niedziela, 30 grudnia 2012

nic tak nie działa zimową porą kojąco na duszę (poza S.Wilsonem, ale to oczywiste) jak brownie. nawet koszmarny dzień może się odmienić  za sprawą tego niebiańskiego doznania (omg, mówię prawie jak Nigella Lawson).

potrzebujemy zatem:

 2 gorzkie czekolady
10 dkg mąki
30 dkg cukru (ja dałam mniej i tak wyszedł b. słodki)
1 kostkę masła
6 jaj
5 dkg pokruszonych orzechów włoskich (można dać ciut więcej)

masło i czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. ubijamy jajka, następnie stopniowo dodajemy cukier i mąkę. na końcu przestudzoną czekoladę z masłem. do formy, do piekarnika na 200 stopni na ok. 20-23 minuty. po upieczeniu czekamy aż ostygnie, wyjmujemy z formy, odwracamy i posypujemy cukrem pudrem. do tego szklanka zimnego mleka. MNIAM.



o tym, że to bomba kaloryczna i zapewne cholesterolowa zapominamy, ma się rozumieć ;)

smacznego!

 ps. dużo (w granicach rozsądku ;P) słodyczy  w Nowym Roku!