poniedziałek, 19 listopada 2012

niestety, dzisiaj a w zasadzie już wczoraj pod wieczór nastrój mi totalnie poleciał w dół. a było tak miło. jakiś bliżej nieokreślony niepokój wziął mnie w obroty i chęć zakopania się w pościeli na cały ten zimowy czas. nie wiem co jest. czyżby chandra dopadała tak z nienacka? bez zapowiedzi? oj, nieładnie.
w pracy to samo, wszyscy w wisielczych nastrojach, nic tylko się pochlastać. taki czas widać nastał. czas chlastania się.
wróciłam do domku, wypiłam kofi z nowego lydlowskiego ekspresu i naiwnie się łudzę, że przyjdzie mi chęć, ażeby sprawdzać stosy kartkówek i egzaminów gimnazjalnych oraz tworzyć inne papierki.

dobrze, że w piątek Dżemik. może to mnie zmotywuje do działania.
ech.


1 komentarz:

  1. to już wiem skąd ten wcześniejszy dzień :) na pewno będziesz się świetnie bawić :)

    OdpowiedzUsuń